Czasem mam wrażenie, że każdy mecz Terror Squadu to mecz podwyższonego ryzyka, może dlatego że naszą jałową technikę nadrabiamy wolą walki, chęcią do grania i charakterem a, że jesteśmy zlepkiem silnych charakterów, którzy są otwarci na krytykę jak amisze na świat, to nasze mecze są bardzo emocjonalne. Chociaż gramy o przysłowiowe „złote gacie” piłka nożna to po prostu emocje. I jak to kiedyś ktoś fajnie powiedział „coraz mniej terroru w Terrorach” to na pewno nasza reputacja boiskowych „walczaków” nam nie pomaga, zwłaszcza jak Generałowi wystrzelą bezpieczniki w kosmos. A moja forma bardziej przypomina formę od ciasta niż formę mistrzowską, a zamiast kaloryfera jest mały bojlerek to i tak daje z siebie tyle ile mogę dać w danym meczu. Zresztą nawet kiedy jeszcze trenowałem sporty walki, nigdy nie skupiałem się na swojej sylwetce, jakoś mnie to nie kręciło ważne, że było kardio na pełną walkę w ringu. Pierwszego czerwca zagraliśmy „na wyjeździe” z drużyną NEMO, natomiast czwartego czerwca podejmowaliśmy na naszym ulubionym Orliku Budowlanka ekipę LOTNISKA. Oby dwa mecze wygraliśmy, frekwencja dopisała, była moc, i to co nas charakteryzuje walka do samego końca o zwycięstwo.
NEMO
Liga orlikowa ma to do siebie, że większość ludzi co kopią gałę się zna. Mniej więcej można się spodziewać od danej ekipy co gra, czy grają bardziej fizycznie, technicznie, czy więcej biegają od nas i tak dalej. Najgroźniejszym zawodnikiem w ekipie Nemo był Wosiu, każdy wie, że chłop ma pojęcie o graniu (trzeba też powiedzieć, że Tomek ma więcej rozegranych meczy na dużym boisku niż ja oglądniętych w telewizji), zresztą przed meczem wszyscy sobie powiedzieliśmy, że właśnie na niego musimy zwrócić szczególną uwagę. Plan był prosty, przeciwników mieliśmy zabiegać niczym Kenijczycy na maratonie. Niestety nasi rywale postawili nam bardzo ciężki opór, a nasz Generał prawie dostał palpitacji serca przy linii bocznej widząc Wosia biegającego jak sarenka, mijając naszych kopaczy, niczym pachołki na treningu. Mnie osobiście to też irytowało, że jeden człowiek może robić taką różnice na bosku, a z tej sportowej złości prawie wypadła mi resztka włosów z głowy. Na szczęście jeden gracz nie może wygrać meczu, muszę podziękować kolegom obrońcom za rękę w polu karnym, która dała mam wyrównanie (Kardi prawie rękę urwał kumplowi) i błąd przy bramce na 5 – 4. Zwycięstwo wyszarpane, wywalczone w samej końcówce, ale jakim kosztem myślę, że na osiedlu wszystkie gospodynie domowe zamykały okna, słysząc nasze dialogi na poziomie…
LOTNISKO
Tak jak w poprzednim meczu wiedzieliśmy jak nasz przeciwnik będzie grać. Ciężka fizyczna gra, laga do przodu na zastawkę, odegranie, ściany przy rzutach rożnych i bombardowanie bramki. Taki styl gry to woda na młyn dla terrorystów, gra na bombie ze spinom to jest to w czym się odnajdujemy. Oczywiście profesor Żyła niczym Monu rozłożył ekipę Lotniska na części pierwsze i nakreślił plany taktyczne. Sędzia też musiał być, bo i my i oni by nie odpuścili, co mogło by się rożnie skończyć, a styki nam też szybko puszczają, czerwona lampka się zapala i error. Tym razem myślę że w dużym stopniu spełniliśmy oczekiwania naszego Generała i stworzyliśmy kolektyw na boisku, zagrało to tak jak miało. Śliwa bronił, obrońcy biegali i nogi nie odstawiali, napastnicy szli jak dziki w żołędzie, Kardi to w ogóle sępił jak lis w kurniku. Ja także dorzuciłem swoją cegiełkę do naszej wygranej. Przełomowym momentem spotkania była bramka na 5 – 3 po kontrze, którą zainicjował Fifi, rozprowadził akcje przez całe boisko, podał w tępo do mnie na prawe skrzydło, a ja z pierwszej piłki asystowałem do Kardiego, który praktycznie z 2 – 3 metrów miał pustą brameczkę, to była praktycznie formalność dla takiego „liska” pola karnego. Po tej akcji gra Lotniska się posypała, w ogóle już do końca spotkania dali popis swoich umiejętności, czerwona kartka i pozamiatane, wygrywamy 8 – 3. I chociaż zostałem dwa razy „zaszyty” na boisku w ciągu minuty, liczy się wynik, a nie popisy techniczne. Zapomniałem dodać, że w obydwu meczach grał z nami nieniecki imigrant, który kopał w piłkę pod tureckim kebabem w Kolonii, także nasze umiejętności piłkarskie wzrosły.
ODSKOCZNIA
Piłka nożna jest jak religia, świętość, nie wyobrażam sobie jak by mi żona nie pozwoliła grać na tych orlikach, rozwód. Osobiście jestem tego zdania, że każdy normalny facet potrzebuje takiej odskoczni od problemów dnia codziennego, potrzebuje także elementu rywalizacji, żeby nie dostać w głowę i stać z butelką piwa pod monopolowym wyglądając jak by był w 6 miesiącu ciąży, trzeba się chociaż trochę szanować, a odchylenia od normy przekuć w sportową rywalizację i wyhasać się na boisku. Uwielbiam to uczucie kiedy wchodzę w trucht, robię zwód a płuca płoną, dorzucam węgla do pieca, robię sprint i dysze jak pies. Lepiej w taki sposób odreagowywać, więc drogie Panie nie brońcie swoim chłopom grać w piłkę, półtorej godziny to nie wieczność, a wyprodukowane endorfiny przełożą się na lepsze domowe relacje.
TRZY WYGRANE
Trzy mecze, trzy wygrane, dziewięć punktów i chociaż przez krótką chwilkę jesteśmy na pierwszym miejscu w ligowej tabeli GPL. Nie przypominam sobie, żebyśmy mieli tak fantastyczny start w sezonie, dziewięć punktów to chyba mieliśmy w zeszłym roku na koniec sezonu. Wygrane cieszą, bardziej cieszy to, że potrafimy się zebrać na to granie, bo czasem są momenty ciężkie, ale i są też te momenty przyjemne, kiedy człowiek wraca po takiej wygranej i czuje się tak trochę jak maczo man. Skład węgla i papy jeszcze daje radę, a rywale niech się łapią za głowę bo na pewno nikomu punktów za darmo nie oddamy, nie położymy się na tym boisku. Nie ma Terrorów bez jointów i alkoholu, z bombowymi pozdrowieniami Panowie, do następnego meczu i golimy frajerów.
A dlaczego panie miałyby zabraniać?
Niechaj grają na zdrowie i dla kondycji, która przydaje się nie tylko na boisku:-)
Pasja, to w życiu lepsze, niż najlepszy motywator!
Pozdrawiam 🙂
Są różne typy charakterów niektóre Panie wolą mieć swojego chłopa przy sobie, wiadomo zakłada się rodzinę, pewne rzeczy idą na dalszy plan, ale tak jak pisałem trzeba mieć swoją odskocznie. W drugą stronę to także musi iść, kobiety też potrzebują mieć swój czas na relax. Pozdrawiam Michał 😉
👏👍
🙂
Dobre zawody, do zobaczenia następnym razem 😁 ⚽⚽
Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
Wydaje mi się, że każdy może grać 🙂
Każdy kto lubi i ma zamiłowanie 🙂
„Wystrzelą bezpieczniki w kosmos”😂 Majkel Ty z takim zasobem słownictwa Szpakowskiego wygryziesz z euro 😁 ale zgadza się w sumie facet jak pies jak ma za krótki łańcuch to dużo szczeka 🙂 a jak się zerwie 😆 w tych czasach doba ma za mało godzin więc ruch jest wskazany i jak bezpiecznik poleci to lepiej boisku 😉 tyle dobrze że człowiek stary a jeszcze może… 🙄😁