Dzieci w pewnym sensie stały się więźniami koronawirusa, gdy wybuchła epedimia cały świat się zatrzymał. Nagle doceniliśmy to co mamy, zaczęliśmy bardziej niż kiedykolwiek cieszyć się z małych rzeczy, doceniliśmy towarzystwo bliskich, mieliśmy więcej czasu dla siebie. Mój przedszkolak bardzo tęskni za kolegami i ulubionymi przedszkolankami, my nie zdecydowaliśmy się na powrót do przedszkola, jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że pracuje w domu, więc od samego początku nie było problemu z opieką nad synem.
Początek epidemii
To było dziwne i straszne za razem, czuliśmy się jak w jakimś filmie, uwięzieni w domu. Cały czas nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę i, że dożyliśmy takich czasów. Mój przedszkolak został odcięty od przedszkola, od swoich kolegów i koleżanek, oraz od ulubionych przedszkolanek. Codziennie pracowaliśmy sumiennie z synem nad zadaniami z przedszkola, które przychodziły systematycznie na meila. Przyznam szczerze, że po miesiącu zdalnej pracy, mój syn miał dość wszelkiego rodzaju prac plastycznych, malowania kredkami i farbami itp. do tego stopnia, że się zaciął i nie chciał tego robić, z jednej strony wcale mu się nie dziwię, bo sama też nie chciałabym codziennie malować, tym bardziej, że ani syn, ani ja nie jesteśmy wybitnymi malarzami… Zdarzyło się 2, czy 3 razy, że zrobiliśmy rysunek za niego w większej części… Więc skupiliśmy się na zadaniach matematycznych, utrwaliliśmy ładnie dodawanie i odejmowanie, dzięki epidemii Radek jest na poziomie pierwszoklasisty, co mnie bardzo cieszy, a i syn miał ogromną frajdę, bo mógł robić i uczyć się tego co lubi, a nie to co musi, bez przymusu można zdziałać więcej. Zaczęliśmy powoli uczyć się czytać, ale to temat na osobny wpis…

Dużo graliśmy w planszówki różnego rodzaju, układaliśmy puzzle, stworzyliśmy wspólnie domową ciastolinę i piasek kinetyczny, oczywiście były też słodkie zajęcia w kuchni, w końcu mieliśmy czas na przebranie zabawek, te niepotrzebne wrzuciliśmy do kontenera Caritasu. Spędzaliśmy czas na balkonie jak tylko pogoda dopisywała i robiliśmy różne eksperymenty np. wulkan z masy solnej.
W kolejnych miesiącach zajęcia z przedszkola były już bardziej zróżnicowane, chodź nie zabrakło też prac plastycznych, ale nie było już ich tyle co wcześniej, więc Radek chętniej je wykonywał.
Decyzja
Gdy pojawiło się zielone światło w sprawie powrotu dzieci do przedszkola, od razu wiedziałam, że nie puszczę syna na pierwszy ogień… Radek zostaje w domu !!! Jeszcze przed epidemią wielokrotnie widziałam jak matki przyprowadzają chore dzieci do przedszkola – smarkające i dychrające, więc czemu teraz miałyby się przejąć bardziej zaistniałą sytuacją z epidemią. Może będę świnią pisząc to teraz, ale pewnie niektóre matki tylko czekały na ten moment, żeby wypchać dziecko do przedszkola, szkoły. Nie piszę tu o matkach, które muszą ciężko pracować i nie mają z kim zostawić dziecka. Było mi przykro, że syn nie może jeszcze wrócić do przedszkola, ale to wszystko w trosce o jego zdrowie. Radek jest wcześniakiem, dzieckiem skrajnie urodzonym w 31 tc, po przejściach, miał trudny start a my dużo przeszliśmy, żeby go mieć… nasza droga do macierzyństwa nie była usłana różami, więc tym bardziej staramy się go chronić, chodź wiem, że nie uda mi się go zawsze uchronić przed złem całego świata to w tym wypadku było dla nas oczywiste, że zostaje w domu.
Teraźniejszość
Jak się domyślacie w czerwcu Radek został również w domu, jest już ciepło, pogoda dopisuje, coraz więcej czasu spędzamy w ogródku, gramy w piłkę, robimy sobie pikniki na świeżym powietrzu, wygłupiamy się z naszą beagielką, powstało nawet kilka projektów z drewna do ogródka i na balkon, nasze projekty znajdziecie na Diy – zrób to sama.
Jedyne na co się zdecydowaliśmy to dodatkowe prywatne zajęcia w Gabinecie Terapii Dziecięcej, na które uczęszczamy raz w tyg. po 1 godz. mamy pełne zaufanie do naszej Pani Terapeutki, po 3 miesięcznej przerwie Radek z wielką radością wrócił na zajęcia i bardzo chętnie i ładnie też ćwiczy.
Stopniowo zaczynamy wychodzić z synem do ludzi… Przez okres kwarantanny Radek ani razu nie był z nami w żadnym sklepie, markecie, czy osiedlowym sklepiku, staraliśmy się zawsze z mężem wymieniać, a w tym najgorszym momencie Michał robił większe zakupy wracając z pracy w nocy. A miałam okazje widzieć jednego z „odpowiedzialnych” ojców z córką w wieku naszego syna, w ogromnej kolejce do warzywniaka… Dopiero teraz od czerwca zaczęłam synka zabierać ze sobą na małe zakupy osiedlowe. W trosce o zdrowie swoje, syna i innych zakładamy wchodząc do sklepu maseczki. Chodź wirus wciąż szaleje, obserwując innych, życie zaczęło wracać powoli do normy, na osiedlu zrobiło się tłoczno, już nie patrzy jeden na drugiego wilkiem, większość ma w nosie dystans społeczny oraz przestrzeganie zasad higieny.
Po wakacjach
Patrzymy z nadzieją w przyszłość i czekamy od września 100 % powrotu do normalności. Mamy taką cichą nadzieje, że dzieci we wrześniu wreszcie będą mogły się spotkać w komplecie a my rodzice będziemy mogli w końcu trochę odetchnąć i przestać trząść się o nasze pociechy czego życzę Wam i sobie 🙂 Bądźcie zdrowi !!!
Radek ma mnóstwo szczęścia, że ma takich rodziców. Kwarantanna była ciężkim doświadczeniem dla dorosłych, a co dopiero dla dzieci, które nie do końca rozumiały dlaczego nie mogą wyjść na podwórko, pobawić się z kolegami, iść do przedszkola.
Na początku jak to się wszystko zaczęło to praktycznie codziennie mu tłumaczyliśmy dlatego tak jest, rozmawialiśmy bardzo dużo.
Radek ma wspaniałych rodziców💪🏻
Dziękuję za zaufanie ❤️ Dla mnie również wielką radością było spotkanie się z Radziem po takim czasie☺️
Staramy się jak możemy 🙂 Radek zawsze bardzo chętnie idzie do Pani Paulinki jak to on mówi 😉 a zapomniałam dodać we wpisie, że zawsze jest bardzo wygadany podczas zajęć, gaduła mała he he
😀😀😀 przynajmniej wesoło nam mija czas 😀
Masz cudownego chłopaka! Moja Natalka od września ma zacząć przedszkole i jest z tego faktu bardzo szczęśliwa, ale nie wiem czy wtedy w końcu zaistnieje normalność. W tym wszystkim najbardziej szkoda dzieci. Buziaki <3
Staramy się nie myśleć o wrześniu, ale serce się kraje jak Radek się pyta „kiedy w końcu będę mógł iść do przedszkola”, teraz mamy wymówkę, że zaczynają się wakacje i po wakacjach… ale jak będzie to nie wie nikt niestety… oby było dobrze, tego się trzymajmy 🙂
Jesteście bardzo odpowiedzialnymi rodzicami i widać, że dużo czasu spędzacie razem. W dzisiejszych czasach to rzadko spotykane. Szkoda, że tak mało ludzi podchodzi w ten sposób to życia i rodziny 🙂 pozdrawiam
Czasem chciałabym mieć takie luźne podejście jak inni rodzice, ale nie potrafię za dużo przeszliśmy, żeby mieć dziecko, więc tym bardziej doceniam trudy macierzyństwa 🙂 Pozdrowionka
Przetrwaliście trudny czas. Dla każdego chyba. Chyba, bo byli tacy co łamali wszelkie obostrzenia. Ale nie chcę o tym pisać. Dużo kreatywnej pracy wykonaliście wspólnie. Serducho wymiata:) ….Moim zdaniem teraz po zniesieniu obostrzeń ludzie przestali uważać albo się przyzwyczaili. Ostatnio byłam na kilkudniowym wyjeździe nad nasze morze ( teraz żeby nie jechać w lipcu czy sierpniu kiedy tłumy tam). Dzieci nie chodzą do szkół czy przedszkoli – ale widziałam jak bawią się tłumnie. Nie wiem po co ten pokaz wszelkiej dezynfekcji, masek i siedzenia 1,5 metra od siebie w TV przed egzaminami maturzystów czy ośmioklasistów. Skoro tuż po wyjściu tłoczą… Czytaj więcej »
To był trudny czas dla nas wszystkich, oby nie wrócił, ale tego nikt nam nie zagwarantuje. Ja mam wrażenie, że połowa nie wierzy w tego wirusa, tylko skąd ofiary śmiertelne? No niestety my ostatnio wracając z cmentarza widzieliśmy tłumnie bawiące się dzieci na placu zabaw w parku… dopóki nie zachoruje nikt z bliskich, ludzie będą mieli klapki na oczach i będą się zachowywać bezmyślnie. Dziś pisała do mnie koleżanka z Włoch, tam cały czas przestrzegają obostrzeń, chodzą w maseczkach i zachowują odstępy, u nich zapowiadają na sierpnia drugą turę epidemii. Trzeba się nauczyć żyć z tym wirusem, ale żyć rozsądnie… Czytaj więcej »
Widać, że się dobrze bawi w domu. Jak sobie radzisz z połączeniem pracy i opieki?
No cóż bywało różnie na początku, musiałam się przeprogramować 😉 grunt to dobra organizacja, ja jestem taki trochę człowiek orkiestra, także dajemy radę. Od maja mamy więcej luzu jeśli chodzi o zadania z przedszkola, więc co za tym idzie, mamy więcej swobody, co wcale nie oznacza, że nic nie robimy. Aktualnie pracujemy nad nauką czytania, za jakiś czas pojawi się wpis na blogu, jak tylko będę bardziej czasowa i zbiorę wszystkie myśli do kupy.