Skończyły się wakacje, dzieci wróciły do szkoły. Wracamy powoli do naszego porządku dnia codziennego. Nowy rok szkolny, nowe wyzwania, nowe obowiązki doszły do listy zadań naszego smyka, ale niektóre rzeczy się nie zmieniły, może tylko trochę odeszły na boczny tor przez wakacje. Codzienne czytanie bajek przed snem, to bardzo ważna sprawa zarówno dla rodziców jak i dla dzieci. Pierwszą książeczką, którą nasz Radzio przeczytał od deski do deski zaraz po wakacjach, była książeczka pt. „Doktor Dolittle i jego zwierzęta„. Idealna książeczka dla dzieci, które uwielbiają zwierzęta i przyrodę, są marzycielami i mają bogatą wyobraźnie.
Czytanie samo w sobie ma kilka ważnych aspektów
Poszerzanie słownictwa dziecka, umiejętne budowanie zdań, ćwiczenie ortografii, ćwiczenie wyobraźni… także samo w sobie czytanie jest bardzo ważne i powinniśmy o nie dbać, szczególnie teraz w dobie internetu i telewizji, gdzie jest bardzo dużo treści, nie koniecznie tych dobrych. Książki skłaniają dzieci do samodzielnego myślenia, analizowania i wyciągania wniosków. Dzięki temu, że bardzo wcześnie zaczęliśmy czytać Radziowi bajeczki przed snem, bardzo szybko oswoił się z literkami i równie bardzo szybko nauczył się sam czytać.
W naszym domu czytanie to stały element wieczornego rytuału przygotowywania się do snu
Zaczynamy od kolacji oczywiście o stałej godzinie, następnie kąpiel i mycie ząbków, bajeczka przed snem, modlitwa i czas na zdrowy sen.
Zawsze czytamy razem, po jednej kartce każdy, w zależności od tego czy książka jest gruba czy nie, czytamy albo jeden rozdział, albo całą książkę w jeden wieczór. Wybierając nową książeczkę dla naszego dziecka, tym razem postawiliśmy na klasykę. Rodzice prawie już dziewięcioletniego chłopca zamówili książkę „Doktor Dolittle i jego zwierzęta”. Bardzo lubimy zamawiać książeczki dla dzieci jak i dla siebie z naszej ulubionej księgarni internetowej TaniaKsiążka.pl, jest to nasz sprawdzony dostawca, ma szeroką gamę książek dla dzieci i nie tylko, każdy może znaleźć coś dla siebie.
Doktor Dolittle to klasyka gatunku, uniwersalna książeczka dla dziewczynek jak i dla chłopców
Książka z przesłaniem, która nie ugięła się pod presją czasu. Cały czas podbija serca dzieci, a ja sam osobiście miałem również frajdę podczas wspólnego czytania z synkiem, tego literackiego dzieła. W zasadzie chyba nikomu nie muszę przedstawiać postaci naszego bohatera, ale jeśli ktoś nie słyszał nigdy o przygodach doktora Dolittla, to już Wam pokrótce wyjaśniam kim on był.
Był doktorem medycyny, aczkolwiek kochał on tak bardzo zwierzęta, bardziej od ludzi, że w pewnym momencie stał się weterynarzem, który leczył chore zwierzątka, a pomagała mu w tym jedna ważna cecha, znał mowę zwierząt co czyniło go wyjątkowym specjalistom od zwierzęcych chorób. Dzięki papudze Polinezji nauczył się języka zwierząt. Relacje ze swoimi pacjentami z czasem przeradzały się w przyjaźnie. Doktor Dolittle najbardziej ze swojej zwierzęcej ekipy umiłował sobie kaczkę Dab-Dab, psa Dżipa, świnkę Gub-Gub, papugę Polinezję i sowę Tu-Tu. W ciężkich chwilach doktor mógł liczyć na wsparcie i pomoc swoich przyjaciół, chociażby wtedy, kiedy brakowało mu pieniędzy i wszystkie zwierzątka zabrały się skrapliwie do pracy by pomóc swojemu przyjacielowi. Sława doktora była tak wielka w świecie zwierząt, że chcąc nie chcąc musiał ruszyć na pomoc małpkom aż do Afryki.
Wiadomo adaptacji przygód doktora Dolittle w wersji kinowej też już było sporo, ale mimo wszystko, książka jest zdecydowanie najlepsza. Czasem jest tak, że jak oglądamy film, adaptację książki jesteśmy zawiedzeni fabułą, pominiętymi wątkami, czy chociażby grą aktorów kreujących bohaterów w filmie. Książka ma to do siebie, że to my jesteśmy reżyserami w naszej głowie i ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. Uwielbiam ten moment kiedy puszczam wodzę wyobraźni czytając książkę i zatracam się w krainie przygód, coś niesamowitego, a dziecięca wyobraźnia ma szczególne moce.
Książkę z synkiem czytało się przyjemnie, rozdziały nie były za długie, czcionka odpowiednia dla małego dziecka
Sama w sobie nie była za długa, w miękkiej okładce, szata graficzna także przyciągała oko, synek był bardzo zadowolony czytając opowieści doktora Dolittle, rzekłbym że nie mógł się oderwać od książki i bardzo był ciekawy co stanie się w kolejnym rozdziale i jakie nowe przygody i niebezpieczeństwa czekają na doktorka i jego dzielnych towarzyszy przygód. Książeczka ta ma przesłanie, że warto opiekować się słabszymi i starać się zrozumieć różnorodność, co w dzisiejszych czasach ma szczególnie znaczenie. Jestem ciekaw jakie Wy ostatnio kupiliście bajki w wersji książkowej dla Waszych pociech, które czytaliście w czasach Waszego dzieciństwa, koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Wpis powstał we współpracy z TaniaKsiazka.pl
Tak, to klasyka gatunku jaką warto znać. Bardzo lubię tę książkę.
Ja również mam słabość do Doktora Dolittle 🙂 To taka ponadczasowa klasyka, która mimo upływu tylu lat wciąż się podoba i jest lubiana przez kolejne pokolenia 🙂
Jakie piękne wydanie! 🙂
Książeczki dla dzieci mają moc 🙂
Super, że klasyki powracają w nowych wydaniach.
Dla dzieci te nowe wydania są naprawdę fajne i bardzo miło się czyta i dziecku i nam dorosłym.
Nigdy nie czytałam. Z moim synkiem chętnie po nią sięgnę
Myślałam, że Doktora Dolittle zna każdy, ja pamiętam jeszcze z czasów własnego dzieciństwa 🙂 Bardzo fajna książeczka dla małych brzdący, polecam serdecznie, jeśli synek jest wielbicielem zwierzątek na pewno przypadnie mu do gustu 🙂 Pozdrawiam serdecznie