Wychowywałam się na takiej typowej polskiej wsi, gdzie ptaki zawracają… wszędzie jest daleko, brak sklepu, jeden autobus na krzyż, także uroki życia na wsi znam od podszewki. W mieście to jest zupełnie inne życie, jak to mówią do lepszego idzie się szybciej przyzwyczaić i tak też było ze mną. Powiem Wam, że od 9 lat mieszkam w mieście, nie było nawet jednego dnia, żebym tęskniła za wsią. Bardzo lubię swoje miejskie życie, cenie sobie bardzo wygodę jaką mam teraz. Wszędzie blisko i wszystko praktycznie pod nosem. Mój mąż typowy mieszczuch nie zna takiego wiejskiego życia i nie wie jak to jest mieszkać na wsi przez całe życie, bo co innego pojechać sobie na jeden dzień za miasto, a co innego mieszkać na wsi na stałe.
Co mi nie pasowało na wsi
- Najgorsze były dojazdy, wszędzie daleko, jeden autobus na krzyż, brak sklepu. Po ukończeniu szkoły jakiś czas dojeżdżałam do pracy busem pracowniczym, ale gdyby takiego busa nie było, byłabym uziemiona w domu. W późniejszym czasie poszłam na prawo jazdy, zmieniłam pracę i dojeżdżałam własnym autem 25 km w jedną stronę, do miasta. Nie była to praca marzeń, bo jednak młoda dziewczyna pracująca w markecie budowlanym to nie jest szczyt marzeń. Mimo wszystko… miałam kontakt z ludźmi i lubiłam te dojazdy, które nie raz były utrudnione przez mgłę lub np. zimową porą zdarzyło mi się utknąć w zaspie kawałek za domem i niestety musiałam dzwonić do pracy o urlop 🙂
- Konieczność posiadania auta, bo rowerem to jednak daleko nie zajedziesz.
- Z dojazdami są też związane zakupy, trzeba było je zawsze robić na zapas. W mieście gdy coś mi zabraknie do obiadu idę sama lub wysyłam męża, 5 min. i jest z powrotem z brakującym produktem. Również utrudniony dostęp do lekarzy i innych tego typu placówek, bo jednak trzeba dojechać, a jak się nie ma czym to niestety taksówki sobie nie zamówisz na wsi.
- Ceny w małych sklepikach wiejskich niestety są wyższe, w mieście masz większy wybór i większe możliwości zakupowe.
- Jako dziecko nie korzystałam nigdy z żadnych dodatkowych zajęć typu basen, szkoła muzyczna, nauka tańca, dodatkowy język itp. Dziś patrząc na moje dziecko, które mieszka w mieście i ma wszystko pod nosem, widzę jak fajnie dzięki temu się rozwija i ile ma możliwości. Ja tak dobrze nie miałam niestety.
- Brakowało mi również ciepłej wody w kranie, ciepła woda była tylko zimową porą jak się paliło w centralnym. Jak były większe zimy to poranna pobudka była tragedią, zimno jak licho i weź wyskocz z pod pierzyny w taki ziąb, nie było mowy o porannym ciepłym prysznicu.
- W domkach jednorodzinnych dużym obciążeniem finansowym jest ogrzewanie, bo jednak musisz kupić ten opał – węgiel, drzewo. Musisz myśleć o tym dużo wcześniej, a nie jak się zaczyna sezon grzewczy. A jak masz stary piec, który co chwile się psuje możesz się szykować na grubszy wydatek…
- Mimo tego, że na wsi nie płacisz co miesiąc czynszu, bo jednak na wsi opłaty wyglądają inaczej to wydaje mi się, że na wsi te opłaty są większe jak w mieście.
- Trzeba dbać o porządek na podwórku, w mieście interesuje Cię tylko własny dom, a trawnik przed blokiem już nie.
- Na gospodarstwie nie brakuje także pracy, czasem jest to ciężka praca od świtu do zmierzchu, w zależności od profilu gospodarstwa. Ja wychowałam się w gospodarstwie o profilu typowo ogrodniczym. Miałam przyjemność pomagać przy uprawie tytoniu, pomidorów i ogórków foliowych to tak między innymi.
- Plotki i zawiść, straszna obłuda, nie wspomnę już o tym, że co niedzielę wszyscy biegają do kościoła i po mszy obgadują się wzajemnie. Z braku atrakcji i zajęć chyba interesują się cudzym życiem bardziej jak swoim, przynajmniej ja takie miałam wrażenie. Doskonale widzą co u sąsiada pod lasem, ale u siebie pod nosem to już nie. Nie mówię, że na każdej polskiej wsi mieszkają tacy ludzie, ale większość wsi tak właśnie funkcjonuje, szczególnie chyba ludzie starej daty widzą wszystko, bo młodzi gospodarze, już inaczej myślą i inaczej gospodarzą, co nie zawsze starszyźnie się podoba.
Zalety życia na wsi
- Czyste powietrze i otoczenie zieleni to największy plus, cisza i spokój.
- Piękne i urokliwe kapliczki przydrożne, przy których dzieci i młodzież spotykają się na majowym. Małe kościółki również mają swój urok i ciekawą historię.
- No cóż mieszkając na wsi zauważyłam też plusy takie jak hodowla własnych kur i wiejskie jajka. Możliwość kupienia mleka prosto od krowy, od gospodarza za rogiem. Możesz hodować własne warzywa, typu ziemniaki, cebula, marchewka, buraczki itp. Możesz posadzić drzewka owocowe. Warzywnik z własnymi warzywami bez oprysków ma wielką moc!!! Wiesz co jesz, bo jesz ze sprawdzonego własnego źródła.
- Możliwość posiadania pieska, kotka, ogólnie większej ilości zwierząt. Piesek czy kotek mają swoje miejsce na podwórku, a piesek może się również wybiegać na podwórku. W mieście chodzę z moim pieskiem rano i wieczorem na spacer.
- Na wsi jesteś blisko natury, ja akurat miałam jezioro pod nosem, las, piękne łąki z makami i chabrami. W okresie wiosenno – letnim polska wieś jest naprawdę piękna.
- W urzędach mniejszych miejscowości praktycznie wszyscy się znają, urzędnicy są o niebo milsi i są mniejsze kolejki. W mieście jesteś tylko kolejnym numerkiem do obsłużenia.
- Na koniec lata odbywają się dożynki, zbierają się wszyscy mieszkańcy wsi i okolic, są plecione wieńce, odbywa się uroczysta msza i festyn.
- Większe wsie mają swoje koła gospodyń wiejskich, w których dzieją się ciekawe rzeczy np. różnego rodzaju kursy i szkolenia. Dla wielu Pań mieszkających na wsi jest to jedyna forma odskoczni od problemów dnia codziennego, albo też możliwość wyrwania się z domu.
Życie na wsi płynie zupełnie innym torem
Zdecydowanie wolniej, każdy każdego zna i każdy o każdym wie wszystko. W mieście żyjemy bardziej anonimowo, chociaż ja prowadząc bloga pewnie też jestem na językach wielu 😉
Coniedzielna rewia mody w kościele zawsze mnie napawała przerażeniem. Życie na wsi cały czas się zmienia i również ewoluuje na lepsze, ale zapewne są jeszcze takie wsie gdzie ludzie żyją z dziada pradziada i po staremu. Ludzie starej daty nie lubią zmian, a młodzi teraz uciekają raczej do miasta, albo prowadzą gospodarstwa nowocześnie i po swojemu.
Szczerze to nie wyobrażam sobie starości na wsi, gdzie nie ma sklepu, dojazdu, jest utrudniony dostęp do lekarza…
Ludzie na wsi żyją normalnie, oczywiście na tyle, na ile jest to możliwe, można się przyzwyczaić do takiego życia, ale jednak, gdy posmakujesz czegoś lepszego… pozostajesz przy lepszym. Tak było właśnie ze mną, lubię polską wieś i bardzo ją cenię, lecz na wieś już bym nie chciała wracać, jestem swojską dziewczyną, ale jednak moje miejsce jest w mieście. Mimo tego, że w mieście żyje się w biegu, jest większy hałas, zanieczyszczenia, spaliny i smog to jednak zostaje tu, tu odnalazłam spokój i mam własne życie.
A Wy co wybieracie, życie na wsi, czy w mieście? Gdzie jest Wasze miejsce? Wolicie, miasto czy wieś? Gdzie żyje się lepiej i dlaczego? Czekam na Wasze komentarze🙂
Mieszkałam na wsi 20 lat, nie do końca z własnego wyboru. Lubię przyrodę i to miłe wyjść na ogród, ale dla mnie całe to dbanie o dom i otoczenie zajmuje zbyt wiele czasu. Szkoda życia. Wolę mieszkać w mieście i móc poznawać nowe rzeczy, niż po raz kolejny pielić ogródek, walczyć z winobluszczem itp no i z tej wsi wszędzie daleko, jak piszesz. Moje głóne zajęcie w wolnym i nie tylko czasie to było wożenie dzieci wszędzie. Kolejna strata czasu…
Jest pracy na wsi, ja akurat wiem coś o tym, w zimę jest trochę luźniej jedynie. Szkoda czasu na dojazdy, w mieście jest zupełnie inna wygoda i tańsze jest życie, wszędzie blisko i wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ja żyłam na wsi do czasu mego wyjścia za mąż, bo wtedy wyprowadziłam się za mężem do miasta i przez całe moje długie życie tego żałuję i marzę tylko o tym, żeby na wieś powrócić. Jako namiastkę wyszukuję blogi, artykuły i obrazki, dotyczące wsi i życia na wsi, więc trafiłam na te utyskiwania na temat wsiowych niewygód i niedostatków. Natychmiast bym się z wami zamieniła a niewygody i braki wsi starała się naprawić i dostosować do moich potrzeb. Mieszkam w średniej wielkości mieście i jego komfort wraz z jego wszystkimi dziwnymi mieszkańcami, dążącymi tylko do zaspokojenia swoich prymitywnych potrzeb, tylko… Czytaj więcej »
Mam wrażenie, że jesteś taką osobą, której guma w majtkach przeszkadza… Zamiast stękać i kwękać wracaj na wieś. Pociągnij za sobą męża, skoro Ty za nim wyprowadziłaś się do miasta to może na stare lata on za Tobą pójdzie na wieś. Nie rozumiem po co się męczyć w mieście i mieć ból tyłka. Każdy ma swój punkt widzenia i każdy ma prawo do własnego zdania i własnych wyborów, ja nikogo nie oceniam. Radzę poluzować gumę w majtkach i cieszyć się życiem gdziekolwiek mieszkasz. Dzięki za komentarz, mam nadzieje, że sobie chociaż trochę ulżyłaś 🙂 Samych przyjemności!!!
Asiu ja to typowy mieszczuch. Jako dziecko mieszkałam w dużym mieście,teraz mieszkam w jeszcze większym. Wielokrotnie gdy podróżuje z rodzinką i droga prowadzi przez wieś to zastanawiam się czy bym umiała żyć na wsi. I zawsze mi wychodzi, że raczej bym nie umiała…chyba z tych powodów o których piszesz, wszędzie daleko..Ale z drugiej strony gdy już dzieci wyfruną z gniazda to kto wie..:)
O zobacz jakiego miałaś farta 🙂 Ja od urodzenia na wsi, a teraz właśnie od ślubu już 9 lat w sumie mieszkam w mieście i uwielbiam to nasze miejskie życie. Jeszcze jak wieś blisko miasta to pół biedy, ale ja bym już na wieś nie wróciła, do lepszego idzie się zawsze szybciej przyzwyczaić 🙂 Mój mąż nieraz mówi, że mógłby mieszkać na wsi w domku, ale on całe życie w mieście to nie wie jak to jest…
Mieszkałam tu i tu. Najgorsze na wsi są dojazdy.
To jest akurat prawda, jeszcze jak wieś blisko miasta to pół biedy, ale jak daleko od miasta to jest masakra.
Ja wychowałam się w maleńkiej miejscowości, gdzie do nalblizszego miasta było 15 km. Moi rodzice nie mieli samochodu, więc jeździlo sie autobusem lub pociągiem. Miałam koleżanki w pobliskich wsiach i mówięc szczerze nigdy nie odczuwałam tego wiejskiego życia. Teraz mieszkam na wsi. Mąż po mału rozwija gospodarstwo, a ja bloga 😉 pomagam mężowi w obowiązkach. Z jednej strony jest ciężko bo pracy jest dużo i przede wszystkim nie można pozwolić sobie na dłuższe wakacje, tylko jednodniowy wypad. Sklep mamy blisko, wyskoczyć na pizzę, obiad czy lody też. Nie narzekamy. Jedynie co mi przeszkadza to jak Asiu piszesz ludzie którzy muszą… Czytaj więcej »
U mnie najbliższe miasto z perspektywami na pracę 25 km od wsi było. Autobus jeden na krzyż, a do pociągu 5 km było i to jeszcze przez las. Ciężko jest na wsi, jak prowadzisz gospodarstwo to wiesz, że nie możesz wyjechać na urlop, bo rośliny, czy zwierzęta, trzodę chlewną trzeba ogarniać codziennie. U mnie tego sklepu nie było niestety. No właśnie to taka wiejska mentalność „co ludzie powiedzą”😁W mieście czegoś takiego nie ma. Najlepiej robić swoje i nie patrzeć na innych, bo inaczej to by zwariował. Ja niby mieszkam w centrum miasta, ale też jest cisza i spokój, a przede… Czytaj więcej »
Ja miałam to szczęscie że autobus i pociąg miałam w zasięgu ręki. Jak jeszcze się uczyłam to autobusów i pociagów było sporo. Jak byłam mała to mama mówiła ze pociąg był co chwila.A do pociagu mieliśmy 100 m może. Teraz jest inaczej ale do miasta mamy 2 km co prawda to małe miasteczko ale zakupy jakieś się zrobi spożywcze, ciuchy i inne to internet lub robmy sobie wypad. Jedynie co mi bardzo przeszkadza to własnie ludzie. Choć tak naprawdę żebyśmy mieszali sami bez teściów to tego by raczej nie było a co ludzie powiedzą. Teraz na wsiach jest inaczej niz… Czytaj więcej »
Ja byłam w szkole średniej w internacie, bo nie było dojazdu, ale to były moje najlepsze lata tak naprawdę, przyjeżdżałam do domu tylko na weekendy. Ludzie starej daty i wychowani właśnie na wsi, mają takie chore myślenie i żyją jak było kiedyś nic z postępem. Nowości to się boją jak diabeł święconej wody 😉 I oczywiście słynne „co ludzie powiedzą”. Są też wsie nowoczesne i ludzie żyją normalnie, idą z postępem, ale dużo jeszcze takich zacofanych wsi można spotkać.Dopóki ludzie nie zmienią myślenia i nastawienia to niestety tak będzie.
Myślę ze to starsze pokolenie takie jeszcze przycofane, Młodzi już myślą inaczej po każdym względem. Na pewno są wsie gdzie jeszcze myślenie jest starodawne. Ale uważam ze to się małymi krokami zmienia.
Mieszkam na wsi od jakiegoś czasu i dostrzegam wiele zalet takiego życia. Fakt, że problem jest z dojazdami ale to da się załatwić 🙂 Więcej jest wartości dodatnich 🙂 Do miasta nie chcę już wracać 🙂
Jeśli wieś usytuowana blisko miasta to rozumiem, ale tam gdzie ja mieszkałam, to była tragedia, ani sklepu, dojazdu, 3 razy w tyg. przyjeżdżał piekarz z chlebem… także szału nie było, a na samym suchym chlebie to się za daleko nie ujedzie, osoby starsze i schorowane, nie mające nikogo to dosłownie pomór w butach.
Asiu tu też się zgodzę ze starsi ludzie to mają bardzo źle w szczególności tacy co nie mają z nikąd pomocy.
Jeszcze zależy jai rodzaj wsi masz na myśli. Taka tradycyjna, jak piszesz, gdzie ptaki zawracają, z pewnością wymaga wiele pracy. Wieś, o której ja mówię, nie wymaga aż takiego poświęcenia. Traktuję życie na wsi jak relaks. Miasto mnie męczy 🙂 Dusi smogiem, hałasem 🙂
Ja przywykłam do miejskiego życia i wołami mnie z miasta nie wyrwą ha ha od czasu do czasu lubię pojechać na weekend na wieś, ale to wszystko.
Wychowywałam się u babci na wsi, a i w dorosłym życiu jakiś czas mieszkałam na wsi i refleksje mam bardzo podobne 🙂
A widzisz, czyli nie jestem osamotniona w moich osądach 🙂
Moim zdaniem bardzo dużą zaletą mieszkania na wsi jest możliwość hodowania sobie żywności, mając odpowiednie gleby do uprawy roślin można wiedzieć co się je, no ale co do dojazdów to muszę się z tobą zgodzić są uciążliwe.
mamy dom na obrzeżach dużego miasta, ale jesteśmy oddzieleni od miasta autostradą i czuję się jak na wsi, jak coś potrzeba to się wyskoczy do ogrodu po warzywa, owoce, ciągle z sąsiadami dajemy sobie przez płot sadzonki i to co uprawiamy. życie na zadupiu nauczyło nas robić zakupy mądrzej i mniej kupować. Jedynym minusem jest codzienne palenie w centralnym ogrzewaniu zimą. Lubimy robić swój kompost 😀
Zawsze są jakieś plusy i minusy, ja już od dłuższego czasu mieszkam w mieście i na wieś nie chciałabym wrócić.
wpadłam przez przypadek na bloga ale chce powiedzieć ze zgadzam sie co do argumentów zycje na wsi jest bardzo cięzkie. dobry obraz tego miejsca ukazała krystyna janik w ksiażce o jakże znaczącym tytule TU NIC NIEMA 🙂
Tytuł książki mówi sam za siebie 🙂 Takie wsie bliżej miasta są zapewne bardziej rozwinięte i do przodu, ale taka wieś na jakiej ja mieszkałam, to po prostu pomór w butach 😉
Dzień dobry. Czytam te słowa o wsi i mieście, ale naprawdę jest tak : ludzie dzielą się na traperów i osiedleńców czyli domatorów. Jak ktoś kocha wieś – niech tam mieszka. Jak ktoś jest traperem, czyli kocha zmiany, wędrówki, wycieczki, poznawanie nowych ludzi, miast i miejsc – to będzie szczęśliwy w mieście. A ja jestem traperem, wybieram miasto. Nie mam pretensji do nikogo, kto jest typem osiadłym i kocha wieś. Tacy ludzie też znajdują w tym szczęście. Pozdrawiam
cała moja rodzina pochodzi ze wsi. polecam zobaczyć to archiwalne video, o moich rodzinnych stronach cyfrowa.tvp. pl/video/spoleczenstwo,odlot,58343627 🙂
Ja również wychowywałam się na wsi, a odkąd poszłam na studia mieszkam w większym mieście. I ja podpisałabym się pod Twoją listą wad i zalet, każde z tych miejsc ma swoje plusy i minusy. Niewątpliwie plac przed blokiem to nie jest domowy ogródek, przestrzeń miejska ma zupełnie inną specyfikę. A chyba tego brakuje mi najbardziej – zielonego, dzikiego ogrodu, pól, łąk i lasów… 🙂
Ja mam to szczęście, że mimo tego, że mieszkamy w centrum miasta, mamy kawałek ogródka u teściów, kawałek swojego trawnika, latem to czujemy się tam jak na Rodos dosłownie 😉 ha ha A za miasto na wieś zawsze można pojechać, kiedy się zatęskni, ale ja już totalnie przesiąkłam miejskim życiem. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja mieszkam ponad pół roku na wsi.Na tą chwilę mimo męczących dojazdów do pracy jestem zadowolona.Wolne weekendy wszystko rekompensują.
Mamy ciszę ,piękne widoki i brak sąsiadów,mieszkamy pod samym lasem .
Ja już na wieś bym nie wróciła, wszystko też zależy jaka to wieś, ale na taką na jakiej ja mieszkałam dziękuje bardzo za takie przyjemności i luksusy.
Witam, bardzo ciekawy wpis, idealnie pokazuje wady i zalety życia na wsi, pozdrawiam 🙂
Zarówno życie na wsi, jak i w mieście ma swoje plusy i minusy, ale ja jednak obstaje przy życiu w mieście, a na wieś to ja mogę jechać na weekend. Taka wieś jaką ja pamiętam i na jakiej ja mieszkałam to naprawdę ciężki kawałek chleba, szczególnie dla osób starszych i w sile wieku. Pozdrawiam