Wcześniak to dziecko urodzone przedwcześnie między 22 a 37 tygodniem ciąży, obarczone ogromnym ryzykiem powikłań. Międzynarodowy Dzień Wcześniaka przypada 17 listopada, odkąd urodził się nasz synek w 31 tygodniu ciąży, pamiętamy o tym wyjątkowym dniu. Wcześniak wcześniakowi nie jest równy, to bardzo różnorodna grupa dzieci, która obejmuje skrajnie niedojrzałe i trudne w utrzymaniu przy życiu jak i te, które rodzą się blisko terminu między 34 a 37 tygodniem ciąży. Jeśli chodzi o rozwój wcześniaków to różni się on w zależności od tego jak wcześnie nastąpił poród.
Kiedy rodzi się wcześniak świat staje do góry nogami
Nasz syn urodził się zupełnie bez ostrzeżenia w 31 tc, niewydolny oddechowo, mimo końskiej dawki sterydów, które podano mi tuż przed porodem. Wszystko działo się tak szybko, że sterydy nie zdążyły zadziałać, a Radosław przez tydz. był podłączony do aparatu CPAP. Po porodzie zobaczyłam synka tylko w przelocie, nie mogłam go przytulić, pocałować. W trakcie porodu czekał już na niego zespół z neonatologii z inkubatorem. Na porodówce było bardzo tłoczno… było bardzo dużo ludzi. Radek ważył 1,820 kg waga spadkowa to 1,600 kg.
Nasz syn po porodzie dostał 7 pkt.w skali apgar
Nie oddychał sam, trafił na oddział intensywnej terapii wcześniaka i noworodka. Na pytanie co z moim synkiem usłyszałam od lekarza, że nie będzie mnie czarował, nie jest dobrze, pierwsze 3 doby będą decydujące… to był dla nas bardzo trudny czas, dużo emocji, ogromny strach. Pierwszego synka straciliśmy w 29 tc bardzo się baliśmy, że i tym razem się nie uda… Modliłam się, żeby nie miał tylko wylewów krwi do mózgu.
Pierwsze nasze spotkanie przy inkubatorze
Dla mnie chwila niezapomniana, ta mała istotka, taka wątła i drobna, pośród tylu kabelków. Takie małe rączki i stópki… w tamtym momencie nie myślałam, że się uda, że zostanie z nami… ale się udało, po tyg. zaczął sam oddychać. Pamiętam jak dziś to była Wigilia, zrobił nam najlepszy prezent na święta. Z każdym dniem było lepiej, a gdy trafił do inkubatora odkrytego, zaczęliśmy po cichu liczyć, że już niebawem będziemy wszyscy razem w domu.
Nie mamy dużo zdjęć z tego pierwszego okresu, gdy sam jeszcze nie oddychał, tak naprawdę zaczęliśmy się dopiero cieszyć od Wigilii, gdy zaczął być wydolny oddechowo.
Codziennie jeździliśmy do szpitala. Po 2, 3 razy dziennie, odciągałam pokarm laktatorem ręcznym co 3 godz. i zawoziłam mleko do szpitala, bo jak wiadomo mleko mamy dla wcześniaka ma szczególną moc 🙂 Mimo tego, że jestem szczupłą osobą, pokarmu miałam sporo. Udało mi się utrzymać pokarm do pierwszych urodzin Radzia.
Synek wyszedł ze szpitala równo po miesiącu, w końcu byliśmy w komplecie, Radzio ważył przy wyjściu ze szpitala 2,150 g. Pierwsza kąpiel w domu to dla nas nie lada wyczyn był, ale i ogromna radość.
Pierwsze pół roku wstawałam w nocy i sprawdzałam czy oddycha
Gdy przychodzili goście wyganiałam do łazienki, żeby ręce dezynfekowali, patrzyłam na ręce. Jak teraz sobie o tym pomyślę, to byłam okropną babą, ale to wszystko z troski o dziecko. W późniejszym okresie, każde wyjście na plac zabaw, to również nie lada wyczyn, wszędzie widziałam zarazki i mikroby. Czy jestem nadopiekuńczą matką? Myślę, że tak, po tym co przeszliśmy trudno mi się dziwić, z czasem stałam się mniej przewrażliwiona, ale jednak z tyłu głowy gdzieś ten strach wciąż pozostaje.
Po wyjściu ze szpitala,mieliśmy co tydz.kontrole
W poradni wcześniaka i noworodka, był ważony i mierzony, a oprócz tego musieliśmy obskoczyć wiele poradni, żeby sprawdzić, czy wcześniactwo nie wpłynęło na inne aspekty jego życia.
Czasem tak było, że mieliśmy 5, 6 kontroli w tyg. do tego rehabilitacja u fizjoterapeuty. Wcześniaki mają problemy z napięciem mięśniowym, musieliśmy również systematycznie ćwiczyć w domu i nauczyć się masować. Ćwiczenia pomogły nam zmniejszyć przepuklinę pępkową, która była wielkości orzecha włoskiego, ale z czasem zanikła sama, dzięki temu uniknęliśmy operacji. Jedak musieliśmy uważać, żeby nie uwięzła, więc dla nas dodatkowy stres.
Wcześniaki szczególnie są narażone na wady słuchu i oczu
Więc w pierwszej kolejności synek miał badany słuch w szpitalu, a później jeszcze prywatnie potwierdziliśmy, czy dobrze słyszy. Jeśli chodzi o oczy to badanie w kierunku retinopatii, pierwszy raz to była dla mnie ogromna trauma. Badanie oczu wiąże się niestety ze strasznym płaczem dziecka, takim rozdzierającym serce matki, to trzeba przeżyć, to badanie zawsze budziło we mnie dużo emocji.
U wcześniaków liczy się wiek korygowany
Do pewnych sprawności dochodzą później jak dzieci, które urodziły się o czasie. Kto zrozumie matkę wcześniaka? Chyba tylko i wyłącznie druga matka wcześniaka, ciężko jest wytłumaczyć zwykłej matce, że dziecko jeszcze nie siada, nie chodzi itp. mimo tego samego wieku dziecka urodzonego o czasie.
Borykaliśmy się również z niedokrwistością
Co się wiąże z podawaniem preparatu żelaza, małe brzuszki ciężko to znoszą, na szczęście szybko się uporaliśmy z anemią, a byliśmy blisko przetaczania krwi. Syn ładnie przybierał i miał apetyt a ja tez nie próżnowałam, przy wprowadzaniu pokarmów.
Mieliśmy problem z przełykaniem pokarmów, niestety dużo wcześniaków po intubacji boryka się z tym problemem i potrzeba czasu, żeby to wypracować, stopniowo krok po kroku. Długi czas nie tolerował ryżu, kasz, makaronu itp. od razu pojawiał się odruch wymiotny.
Dzieci przedwcześnie urodzone borykają się również z wadami wrodzonymi
Dziś patrząc na mojego wcześniaka wiem, że włożyliśmy bardzo dużo pracy, żeby jak najszybciej dorównał rówieśnikom. To nie jest tak, że wychodzisz ze szpitala i już masz zdrowe dziecko, już nie jest wcześniakiem… Każdy rodzic wcześniaka wie, ile trzeba włożyć ciężkiej pracy, ile wizyt u przeróżnych specjalistów, żeby uporać się z wcześniactwem.
Wcześniak wcześniakowi nie jest równy
Bo dziecko urodzone skrajnie wcześnie w 25 tc a wcześniak z 36 tg to wielka różnica i nie można tych dzieci porównywać.
Co nam zostało z wcześniactwa? Brzydka blizna pod noskiem synka od aparatu CPAP, jesteśmy w zasadzie na finiszu walki z wadą wrodzoną cewki moczowej. Wiązało się to z licznymi pobytami w szpitalu (operacje i zabiegi) im dziecko mniejsze tym gorzej to znosi, bo jak wytłumaczyć 2 letniemu dziecku, że musi leżeć spokojnie, żeby nie wyrwać sobie cewnika. Im był starszy tym lepiej znosił kolejne pobyty w szpitalu. Pierwsze doby po operacji na morfinie. Najgorzej wspominam pierwszą operacje, która trwała 3,5 godz. mieliśmy dużo szczęścia, że trafiliśmy na bardzo dobrego specjalistę, dzięki niemu każdy kolejny pobyt w szpitalu nie był nam tak straszny, a i Radek wspomina zawsze Pana Doktora z uśmiechem na twarzy, z którym jesteśmy w stałym kontakcie.
W sumie w szpitalu leżeliśmy ponad 10 razy, ile dokładnie już nie pamiętam, po 10 razie przestałam liczyć. Za każdym razem po 7 dni na cewniku, raz nawet puścili nas z cewnikiem do domu. Czuwaliśmy w nocy z mężem na zmianę, żeby Radzio nie wyrwał sobie cewnika i, żeby spał tylko na pleckach.
Dziś nasz syn jest dzielnym uczniem klasy 2, a ja wciąż jestem mamą wcześniaka
W przedszkolu na początku mogą pojawić się dodatkowe problemy z adaptacją, wszystko trzeba wypracować na zajęciach z integracji sensorycznej. Nie wszystkie przedszkolanki są wyrozumiałe i potrafią zrozumieć problem od razu, ale też nie wszystkie mają własne dzieci. Podsumowując wyszliśmy obronną ręką z wcześniactwa, ale nie wszystkie dzieci mają tyle szczęścia co nasz synek Radek.
Edit:
Dziś nasz syn Radek chodzi do 2 klasy szkoły podstawowej, odpukać nie mamy z nim żadnych problemów, bardzo dobrze się uczy, może jest trochę roztrzepany, ale w końcu to chłopak, nasz dzielny chłopak po przejściach, waleczny wcześniak i taki właśnie jest w życiu bardzo waleczny.
Moja córka była przenoszona z wcześniaczą wagą, bo ważyła 1800, 4 punkty, niesprawność na całe Zycie, no cóż. jakoś trzeba walczyć.
Ciężki temat, pierwszego synka urodziłam w 29 tc z bardzo niską masą urodzeniową, serduszko przestało bić. Pamiętam jak dziś, położna powiedziała do mnie, że natura zrobiła swoje, że widocznie tak miało być, że dziecko mogło się urodzić niepełnosprawne.
Przepiękny, mądry wpis. Bardzo Ci dziękuję za podzielenie się kawałkiem swojego życia. Dzięki temu wiele kobiet znajdzie tutaj odpowiedzi na pytania, na które nie znajdzie w żadnym poradniku.
Dziękuje za miły komentarz, napisałam tak na luzie to co przeszliśmy, bez większych szczegółów, bo wiele bym musiała pisać. To dość ciężki i trudny temat.
Bardzo osobista, wzruszająca historia.
Trudne , ciężkie tematy.
Też przeżyłam.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Właśnie ten kto przeżył to rozumie doskonale, o wielu rzeczach tu nie wspomniałam, ale i tak otworzyłam się trochę. Nie ukrywam, że wpis skropiony łzami…
Byliście bardzo dzielni, a synek wyrósł na ślicznego chłopca 🙂 ja na szczęście urodziłam dwie córki bez żadnych komplikacji 🙂 wszystkiego dobrego 🙂
Dziękuje Madziu, to była dla nas długa droga, w pierwszej kolejności o możliwość bycia rodzicem a w drugiej o normalność… na szczęście się udało ten jeden raz.
Ogromna walka i jakie szczescie. Gratuluje z calego serca :*
Dziękujemy, nie zawsze bywa kolorowo, ale jednak udało nam się stworzyć pełną rodzinę.
Ja rodzę za 3 tygodnie 🙂 Oby nie wcześniej…
Szczęśliwego rozwiązania 🙂 Będzie się działo 😉 Teraz już bliżej jak dalej.
Piękne napisane i bardzo wzruszjaco. Wiele z nas miało podobne historie i rozne przeżycia. Ja na początku ciszy dowiedziałam się że mam ciąże pozamaciczną, było to dla mnie ogromym szokiem na szczęście okazało się to błędem. Potem musiałam dotrwać do siódmego miesiąca, bo ale donoslilam do końca. Przy drugiej ciąży też były cyrki… To nie przeżyje to nie wie o czym mowa…
To też przeszliście, dokładnie tak jak piszesz jak ktoś czegoś nie przeżyje to może sobie pogadać… i tyle jego.
Wspaniała i wzruszająca historia. Nie wiem, ale myślę że nie tylko mamy wcześniaków są nadopiekuńcze. Ja też jestem, a syn urodzony w terminie. Za to moja najstarsza siostra była urodzona przedwcześnie. Było to w latach 60-tych, kiedy nie było takiej opieki jak obecnie. Cudem przeżyła, moja mama całe życie to wspomina.
Mam nadzieję, że kiedyś będę mniej nadopiekuńcza jak teraz 😉
Kiedyś były inne czasy, medycyna poszła mocno do przodu. Siostra miała dużo szczęścia ❤️
Dobrze, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami. To na pewno cenne dla rodzin, które staną przed takimi problemami.
Wcześniak wcześniakowi nie jest równy, każdy rodzic ma inne podejście, my akurat długo walczyliśmy o normalność.
Przepiękny i wzruszający wpis i ogromna walka. Ja również walczyłam od 6 miesiąca. Do końca ciąży leżałam jak kłoda w szpitalu, nawet nie wolno było się śmiać. Ten strach pamiętam do dziś… Na szczęście udało się donosić.
Ciężki temat dla mnie tym bardziej po stratach. Ja niestety w zeszłym roku kolejny raz poroniłam, nic nie pomogło, też miałam leżeć jak kłoda.
Widząc uśmiechnięte twarze człowiek nawet sobie nie wyobraża, ile ktoś musiał w życiu przejść, albo jeszcze przechodzi. Takie wpisy jak twój przezywam bardzo emocjonalnie. Dzielna jesteś. Życzę Wam wiele radości, spokoju i szczęścia – bo na o zasługujecie.
Dziękujemy Justynko ❤️ Każdy swoje musi przejść, za uśmiechem czasem kryje się wielki ból i cierpienie…
Bardzo dziękuję Ci za ten wpis bo wyjaśnił tak wiele,kwestia wczesniactwa chyba nadal krazy jak jakas legenda. Mam kilku znajomych wczesniakow I wszyscy wyrośli na niezwykłych ludzi. Jestescie dzielni,bo jednak ogladac synka w takim stanie dla świeżych rodziców to prawdziwy ból. Ciesze się,że Mały rosnie i pieknie się rozwija.
Dziękuje serdecznie, mieliśmy trudny początek, ale teraz już chyba z górki będzie 🙂😘
Ja miałam inny problem, ponieważ Syn był przenoszony. O wcześniakach mówi i pisze się dużo, są wypracowane procedury, o przenoszonych dzieciach nie mówi się nic… Dużo zdrowia!
Przenoszone dzieci to też ważny temat, ja niestety za każdym razem miałam problem z donoszeniem.
Asieńko, Podziwiam Cię za ten bardzo osobisty wpis. Wszystkie mamy wcześniaków powinny go przeczytać , jeszcze bardziej ich znajomi i rodziny, aby zrozumieć sytaucję rodziców takiego maluszka. Moja kuzynka urodziła wcześniaczka niecały 1 kg. Wszyscy drżeliśmy o tę małą istotkę. Pierwsze lata też były ciężkie. Teraz istotka ma 170cm i uprawia biegi przełajowe 🙂
Długo myślałam, czy w ogóle dzielić się takim wpisem… ale czasem dobrze jest z siebie wszystko wyrzucić, wygadać się raz a dobrze i iść w końcu do przodu. Taki okruszek a zobacz jak wyrósł, wcześniaki to bardzo waleczne dzieci, patrząc na naszego synka widzę jaki z niego kombinator i rezolutny chłopczyk 🙂 Da sobie radę i nie zginie, też pewnie wyrośnie na kawał chłopa.
Cześć jestem mamą wcześniaka z 31 tygodnia ale mniejszego o 50% od zdrowego dziecka.
Waga urodzeniowa 808g . Walka trwa…. Ogromne problemy z wypróżnianiem. Operowaną przepuklina.Badania za badaniami i nie przespane noce pełne łez…
Czasem brak sił i chęć ucieczki. I to pytanie dlatego? Dlaczego nie rosół podczas ciąży.
Mama Vincenta
Paulinko bądź dobrej myśli, nie załamuj się, medycyna poszła bardzo do przodu, nie takie maleństwa jak Twój wychodziły na prostą. Doskonale Ciebie rozumiem, sami to przerabialiśmy… trzeba mieć naprawdę jaja, żeby to wszystko unieść. Powiem Ci, że mimo tego, że Radek w tym roku skończy 8 lat, te wszystkie lęki nadal we mnie siedzą. Za nim urodziłam Radka w 31 tc, musiałam się zmierzyć ze stratą synka w 29 tc, serduszko przestało bić… poród siłami natury… to było dla mnie straszne przeżycie… Jeśli mogę Ci poradzić dołącz do grup na FB o wcześniakach, tam otrzymasz dużo wsparcia i zobaczysz, że… Czytaj więcej »